ACTA DIURNA (901) Ostatni serwis aktualnych informacji w roku 2015: Syria, Turcja, Irak, Ukraina, Rosja… Zapraszam

 

Prognozy Stratforu

W 2016 roku Rosja i Ukraina tak czy inaczej pogodzą się, UE będzie dalej się rozpadać, a epicentrum kryzysu finansowego będzie nie Grecja, tylko Włochy - uważa założyciel agencji analitycznej Stratfor i centrum Geopolitical Futures George Friedman. Według prognozy Friedmana, w 2016 roku Rosja i Ukraina osiągną pewnie porozumienie — „formalne czy nieformalne" — w sprawie ukraińskiego kryzysu. Politolog nie podaje szczegółów „struktury" potencjalnego porozumienia, lecz twierdzi, że pozwoli na zażegnanie konfliktu. Amerykanom i ich sojusznikom mającym wspólną z Rosją granicę nie spodoba się ten kompromis, lecz w Europie zdaniem George'a Friedmana znajdą się również ci, którzy ucieszą się z „pojednania" Moskwy i Kijowa.  „Niemcy będą zafascynowane usunięciem dodatkowego ogniska konfrontacji na wschód od swojego terytorium. Pozostałe państwa europejskie zajęte innymi problemami potraktują to obojętnie" — cytuje Huffington Post amerykańskiego politologa.  Wśród zakrojonych na dużą skalę europejskich problemów założyciel Stratfor podkreśla napięcia z uchodźcami w Europie oraz ogólne zagrożenie rozpadem wspólnoty europejskiej.  „Państwa członkowskie (UE — red.) będą bardziej autonomiczne i siła instytutu zjednoczonej Europy zmniejszy się" — uważa Friedman. W swojej prognozie ekspert podkreślił także, że epicentrum kryzysu finansowego będą Włochy, a nie Grecja, ponieważ włoskie władze zetkną się z wysokim poziomem bezrobocia i wzrostem długu. 

 

Ostatnie naloty w Syrii

Samoloty Sił Lotniczo-Kosmicznych Rosji w ciągu 48 godzin odbyły 121 lotów bojowych i przeprowadziły naloty na 424 obiekty w Syrii - poinformował rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji generał-major Igor Konaszenkow. „Przez ostatnich 48 godzin od 28 grudnia samoloty Wojsk Lotniczo-Kosmicznych Rosji odbyły w Syryjskiej Republice Arabskiej 121 lotów bojowych, przeprowadzając naloty na 424 obiekty w prowincjach Aleppo, Idlib, Latakia, Hama, Homs, Damaszek, Dara, ar-Rakka i Dajr az-Zaur" — powiedział Konaszenkow. W wyniku nalotów zostało zniszczonych 6 obiektów przemysłu naftowego Daesh i kolumna cystern, jadąca w kierunku tureckiej granicy.  „W rezultacie przeprowadzonego nalotu zniszczono ponad 20 cystern, wykorzystywanych przez ISIS do przemytu ropy naftowej do Turcji a także dwa dżipy wyposażone w wyrzutnie SU-23" — dodał Konaszenkow. W syryjskiej prowincji Latakia i Aleppo przeprowadzono naloty na duże przyczółki terrorystów. W okolicach Damaszku zniszczono przejęte wcześniej przez terrorystów rakietowe zestawy przeciwlotnicze należące do wojsk rządowych.

 

Syria po poprzednich dniach

W ciągu poprzednich  trzech dni rosyjskie Siły Lotniczo-Kosmiczne zniszczyły 556 obiektów  wojskowych Daesz w Syrii dokonując 164 rajdów lotniczych z bazy Hamejmim.  Bombardowano cele w prowincjach Aleppo, Idlib, Latakia, Hama, Homs, Damaszek, Deir ez-Zor i Raqqa. Korzystając z rosyjskiego wsparcia lotniczego syryjska armia rządowa (SAA) kontynuuje ofensywę w północno-wschodniej części prowincji Latakia, zdobywając trzy ważne wyżyny na kierunku Kabbani i Sirmanije.

 

W prowincji Aleppo

W poniedziałek w wyniku rosyjskich nalotów w prowincji Aleppo została znacznie rozszerzona strefa bezpieczeństwa wokół lotniska i bazy lotniczej Kuwejris: SAA zdobyła miejscowości Doudyan i Szarba na północ od lotniska oraz zajęła wzgórze baterii artyleryjskiej o dużym znaczeniu wojskowym. Nalotami i ostrzałem artylerii zniszczono stanowiska terrorystów w miejscowościach Tal Dżebin, Tal Meseybeen, Szuehene, Maaret Artiq i Szimaija. Armia nadal posuwa się na równinie Deir Hafer w kierunku al-Bab. Zdobyto miejscowości Dżarouf, Tell Szarbi i Umm Kharwah. Jednocześnie prorządowe siły pospolitego ruszenia  (SDF) zdobywając strategiczną tamę Tiszrin na Eufracie i przyległy obszar doliny we wschodniej części prowincji Aleppo aż po wioskę al-Łajsi blisko granicy z Turcją. Z SDF współpracują syryjscy Kurdowie. Ich wspólnym celem jest teraz silna reduta Daeszu w Menbejdż  oraz przejście graniczne w Dżarabulus. Udział Kurdów wspieranych przez USA powoduje irytację Ankary i dodatkowa koncentracje jej wojsk na granicy.  

 

Pojmano ministra finansów Daeszu

Irackim wojskowym w wyniku operacji wyzwolenia Ramadi udało się zatrzymać terrorystę, który spełniał rolę ministra finansów w ugrupowaniu Daesh (Państwo Islamskie) - oznajmiło biuro informacyjne dowództwa wojskowego.  „Mieszkańcy Ramadi poinformowali siły bezpieczeństwa, że tak zwany „minister finansów" PI ukrywa się w mieście wśród mieszkańców i próbował uciec po rozgromieniu terrorystów. Został aresztowany" — cytuje agencja RIA Novosti oświadczenie wojskowego biura informacyjnego. We wtorek iracka armia poinformowała o całkowitym wyparciu Daesh z miasta Ramadi w prowincji Anbar. Później gubernator prowincji Suheib ar-Rawi poinformował, że w mieście pokonano tylko 80% bojowników. Sekretarz stanu USA John Kerry oznajmił także, że część Ramadi na razie nie została oczyszczona z terrorystów. 

 

MFW: rok 2016 będzie trudny

Dyrektor Zarządzający MFW Christine Lagarde uważa, że globalny wzrost gospodarczy w przyszłym roku będzie rozczarowujący - podaje agencja Reutera. „W wielu państwach sektor finansowy nadal ma słabą pozycję, a na ryzyko finansowe na rynkach rozwijających się rośnie. To wszystko oznacza, że globalny wzrost w 2016 roku będzie rozczarowujący i nierównomierny" — podkreśliła Lagarde w artykule autorskim, opublikowanym dzisiaj w niemieckiej gazecie Handelsblatt. Według niej, niska wydajność pracy, starzenie się ludności i skutki światowego kryzysu finansowego przeszkadzały we wzroście, co pogorszyło średnioterminowe perspektywy. Lagarde wyraziła obawę, że podniesienie stopy procentowej przez Rezerwę Federalną USA i zahamowanie wzrostu gospodarczego w Chinach doprowadzą do niepewności i stworzy duże ryzyko niestabilności gospodarczej na świecie. Jej zdaniem, unormowanie polityki monetarnej USA i zmiana chińskiej gospodarki w kierunku ponownego wzrostu są niezbędne i pożyteczne, lecz ma to być zrobione maksymalnie skutecznie i łagodnie. 

 

2015: zginęło 110 dziennikarzy

W 2015 roku na całym świecie zginęło 110 dziennikarzy. Takie dane cytuje organizacja „Reporterzy bez Granic”.Zgodnie z przygotowanym przez tę organizację raportem, 67 reporterów zginęło podczas wykonywania swoich obowiązków służbowych lub zostało zabitych z przyczyn związanych z wykonywaną pracą – informuje Lenta.ru. Motywy lub okoliczności śmierci kolejnych 43 osób są nieznane. Łącznie od 2005 roku liczba przedstawicieli mediów, którzy zginęli w związku z ich działalnością zawodową wzrosła do 787. Z punktu widzenia liczby ofiar wśród korespondentów, najbardziej niebezpieczne w tym roku były Irak i Syria, a także Francja (w styczniu 2015 roku dokonano ataku na redakcję gazety satyrycznej Charlie Hebdo), Jemen, Sudan Południowy, Indie, Meksyk, Filipiny i Honduras – podaje portal informacyjny.  „Reporterzy bez Granic” podkreślają, że ta niepokojąca sytuacja wskazuje na niepowodzenie kroków podjętych w celu zapewnienia ochrony pracowników środków informacji masowej. Według słów generalnego sekretarza organizacji Christophe’a Deloire’a, przedstawicielstwa wielu państw nie wywiązują się ze swoich zobowiązań przewidzianych przez normy prawa międzynarodowego w sferze zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom mediów. Dodał on, że konieczne jest wyznaczenie specjalnego przedstawiciela sekretarza generalnego ONZ w zakresie ochrony dziennikarzy – informuje Lenta.ru. 

 

 

Ławrow: błąd samooceny USA Postrzeganie się USA jako wyjątkowego państwa przeszkadza walce z terroryzmem - oznajmił szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. „Czynnik, który nie pomaga w osiągnięciu celu polega na postrzeganiu się Amerykanów jako wyjątkowego narodu. Jak postanowią walczyć z terroryzmem: w głąb, wszerz i indywidualnie. Uważają, że są w stanie przekonać pozostałych. Stworzyli koalicję ds. Syrii — jest to absolutnie ich koncepcja. Wielu członków koalicji, włącznie z europejskimi członkami NATO, chciało zgłosić się do Rady Bezpieczeństwa i stworzyć ją po ludzku. Ale nie — al-Asad jest nielegalny, żadnych porozumień być nie może" — powiedział w wywiadzie dla telewizji Zwiezda. Według słów Ławrowa, międzynarodowa koalicja traktuje Irak inaczej niż Syrię. „Oto Irak nas (koalicję) zawołał, Irak lubimy, ale i tak próbujemy go wychowywać. Natomiast Syria to dyktator, którego dni są policzone, będziemy ją atakować. Nikogo nie zapytamy. Mniej więcej to mówią obecnie Turcy. Gdyby nie było tego podejścia z pozycji wyższości kierowanej przez USA koalicji, że w Syrii wiemy, gdzie są terroryści, wiemy, kogo trzeba atakować, dlatego nie potrzebujemy żadnych zezwoleń rządu, to uważam, że Turcja nie zachowywałaby się tak bezczelnie i otwarcie w stosunku do Iraku" — podkreślił Ławrow. 


 Turcja podrażniona zdemaskowaniem Moskwa uważa antyrosyjskie oświadczenia Ankary za reakcję na ujawnienie przez Rosję paserskiego udziału Turcji w przemycie i handlu ropą naftową kradzioną przez ugrupowanie terrorystyczne Daesz – czytamy w komentarzu Departamentu Informacji i Prasy rosyjskiego MSZ. Rosyjskie MSZ oświadczyło, że władze Turcji w ostatnim czasie rozpowszechniają informacje o nalotach przeprowadzonych przez rosyjskie siły powietrzne rzekomo na obiekty infrastruktury cywilnej i ludność cywilną w Syrii. MSZ Rosji  podkreśla, że te doniesienia nie są zgodne z rzeczywistością. „Dążenie Ankary do rozkręcenia antyrosyjskiej kampanii uznajemy za kolejną reakcję na ujawnienie przez nasz kraj udziału Turcji w nielegalnych działaniach na północy Syrii, w tym jej udział  w przemycie ropy naftowej kradzionej z kontrolowanych przez ISIL złóż i wspieranie w różny sposób działających ugrupowań ekstremistycznych i terrorystycznych – podano w komunikacie. Rosyjskie MSZ uważa, że jest to „tandetny populistyczny manewr”, który „nie zdoła odwrócić uwagi społeczności międzynarodowej od destrukcyjnego kursu Turcji i jej działań w Syrii”.


 Turcja: Moskwa żąda kary Tureckie władze maja obowiązek ścigać, ująć i pociągnąć do odpowiedzialności swego obywatela Alparslana Çelika a także jego wspólników związanych z zabójstwem już na ziemi zestrzelonego w Syrii rosyjskiego pilota Su-24 Olega Pieszkowa. Czytamy o tym w komunikacie rzeczniczki MSZ Rosji Marii Zacharowej, opublikowanym dzisiaj na stronie resortu.  Według niej, Çelik powinien także zostać osądzony za „udział w działaniach zbrojnych po stronie nielegalnych formacji zbrojnych na terytorium państwa zagranicznego". Zacharowa przypomniała, że w wywiadzie dla tureckiej gazety Hurriyet, opublikowanym 27 grudnia, Çelik przyznał się, że brał bezpośredni udział w zabójstwie Pieszkowa. Poza tym według rzeczniczki ministerstwa „z publikacji tej wynika również, że ten turecki terrorysta przez dwa ostatnie lata walczy w Syrii po stronie nielegalnej formacji zbrojnej". Urzędniczka MSZ Rosji podkreśliła, że żadne oficjalne komentarze ze strony tureckiego kierownictwa na temat tego materiału do tej pory nie zostały złożone. 


 Rozłam wśród Kurdów W ciągu ostatnich dwóch miesięcy szybko pogłębia się rozłam wśród Kurdów na tle perspektyw niepodległości Kurdystanu. Dwa tradycyjnie zwaśnione obozy polityczne to prawicowi Kurdowie iraccy Barzaniego, oparci o USA i Izrael, oraz lewicowi Kurdowie tureccy i syryjscy, oparci o Syrię i Rosję. Stosunki się komplikują odkąd Salih Muslim przywódca Kurdów syryjskich dał się kupić Amerykanom obietnica utworzenia osobnego „Kurdystanu” wykrojonego z Syrii i przeszedł na stronę zachodnią. Osłabia to Kurdów tureckich w ich przyszłej walce z Ankarą,  oddala perspektywę zjednoczonego Kurdystanu, zapowiada kolejną fale czystek etnicznych w Syrii północnej i utrudnia walkę z Daeszem.


 Putin do Obamy Prezydent Rosji Władimir Putin złożył prezydentowi USA Barackowi Obamie życzenia z okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku podkreślając, że stosunki między Moskwą i Waszyngtonem są jednym z kluczowych czynników zapewnienia międzynarodowego bezpieczeństwa - poinformowało dziś biuro prasowe Kremla. „Ubiegły rok potwierdził, że stosunki między Rosją i USA stanowią jeden z kluczowych czynników zapewnienia bezpieczeństwa międzynarodowego" — cytuje biuro prasowe komunikat prezydenta.„Przywódca państwa rosyjskiego wyraził także przekonanie, że budując konstruktywny dialog i współpracę z uwzględnieniem wzajemnych interesów, Rosja i USA mogłyby skutecznie przeciwdziałać nowym wyzwaniom i zagrożeniom i sprzyjać w uregulowaniu kryzysów w różnych regionach" — czytamy w komunikacie. 


 Krym pretekstem dla NATO Niektórzy członkowie NATO próbują przedstawić wyrażenie woli narodu krymskiego jako agresywne zakusy Rosji, tłumacząc tym rozszerzenie sojuszu - oznajmił szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. „Myślę, że po prostu wykorzystuje się ich (nowych członków NATO) historyczne stanowisko wobec Rosji i są podejmowane próby przedstawienia woli wyrażonej przez naród krymskiej jako naszych agresywnych zapędów, aby NATO zbliżyło się do tej granicy" — powiedział Ławrow w wywiadzie dla telewizji Zwiezda. Minister wyraził przekonanie, że „wszyscy zdają sobie sprawę, że żadnych rosyjskich czołgów i sił zbrojnych na terytorium NATO nie będzie, nikt nawet o tym nie myśli". Według słów ministra, Rosję przekonywano, że gdy państwa bałtyckie zostaną przyjęte do Sojuszu Północnoatlantyckiego, „one się uspokoją". „Nie uspokoiły się. Teraz, gdy zostały członkami NATO, zachowują się zupełnie inaczej: odwrotnie wykorzystują to członkostwo, aby „napastować nas" i atakować w swojej stałej retoryce" — dodał Ławrow.


 Obalają słupy, odcinają prąd Nie ustają szykany wobec Krymu. Słup linii energetycznych Kachowka-Tytan, dostarczających energię elektryczną z Ukrainy na Krym, z nieznanych powodów zawalił się w nocy ze środy na czwartek - poinformował rzecznik prasowy spółki Ukraenergo Zenobiusz Bućko. Wcześniej Ukrenergo zapewniła, że sieć wysokiego napięcia Kachowka-Tytan została odłączona w wyniku uruchomienia systemu wykrywania awarii.  „Podczas kontroli, około północy został wykryty słup, który zawalił się około 20 km od Kachowki. W ciemnościach szczegółowe badanie było niemożliwe. Dlatego charakter uszkodzenia zostanie ustalony o świcie. Został wysłany wniosek o remont" — powiedział Bućko na antenie telewizji 112 Ukraina. Według niego, powtórna próba uruchomienia linii energetycznej nie powiodła się. 


 Długu nie oddamy i co nam zrobicie? Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oznajmił dziś na konferencji prasowej, że moratorium na spłacenie przez Kijów długu wobec Rosji będzie obowiązywało, dopóki Rosja nie zgodzi się na jego restrukturyzację - donosi agencja RIA Novosti.  „Ukraiński rząd wprowadził moratorium na spłacenie Rosji długu w wysokości 3 mld dolarów, Rosja odmówiła udziału w restrukturyzacji długu, Rosja odrzuciła warunki, które przyjęli wszyscy adekwatni wierzyciele na świecie. Właśnie dlatego rząd postanowił wprowadzić moratorium i zawiesić spłacenie jakichkolwiek długów wobec Rosji do momentu zaakceptowania przez nią stanowiska Ukrainy i udzielenia zgody na restrukturyzację długów" — powiedział premier. Według niego, innych warunków niż zaproponowane przez zagranicznych wierzycieli Rosja nie otrzyma. 


 Brednie amerykańskiej propagandy Propaganda sukcesu nie ustaje. Podsumowując mijający rok, amerykański Departament Stanu stwierdził, że do Syrii USA „przyniosły w tym roku pokój i stabilizację”. Nawet zachodnie i same amerykańskie media pastwią się nad tymi stwierdzeniami, a David Francis, publicysta Foreign Policy nazwał je bredniami. Radio Tirana to był pikuś.


 Turcja: Serbio, pomóż Szef tureckiego rządu Ahmet Davutoğlu wezwał prezydenta Serbii Tomislava Nikolicia do udzielenia pomocy w unormowaniu stosunków Moskwy i Ankary - poinformowało dziś biuro prasowe prezydenta Serbii. Davutoğlu przybył w ubiegły poniedziałek do Serbii z dwudniową wizytą, w której trakcie poza spotkaniami z przedstawicielami kierownictwa kraju wziął udział w inauguracji forum serbsko-tureckiego — podaje RIA Novosti. Według doniesienia biura prasowego, premier Turcji zaproponował Nikoliciowi udział w łagodzeniu sprzeczności politycznych. „Davutoğlu wezwał prezydenta Serbii Tomislava Nikolicia do udzielenia pomocy w sporze z Rosją i przekazał mu chęć strony tureckiej utrzymywania normalnych relacji z tym państwem, z czym prezydent chętnie się zgodził" — czytamy w oficjalnym komunikacie, podsumowującym wyniki dwustronnego spotkania. Ze swojej strony prezydent Serbii oświadczył, że poparcie przez Turcję niezależności Kosowa smuci oficjalny Belgrad. „Szczególnie nas boli, kiedy nasi przyjaciele forsują niezależność Kosowa. Mam na myśli także Turcję" — powiedział Nikolić. 


 Turcja: zatrzymano szahidów Dwóch domniemanych terrorystów-samobójców zostało dzisiaj aresztowanych podczas operacji przeprowadzonej w Ankarze przez miejscową policję. Turecka agencja Anadolu, powołując się na źródło w prokuraturze miasta poinformowała, że terroryści są obywatelami Turcji i członkami Daeszu. Przy zamachowcach znaleziono pasy szahidów przygotowane do użycia. Według danych policji, terroryści planowali zamachy w noc sylwestrową w dwóch ruchliwych punktach w centralnej dzielnicy Ankary Kızılay. Poinformowano, że aresztowani mężczyźni wcześniej w ciągu dłuższego czasu przebywali w Syrii.   


Turcja+Arabia We wtorek władze Turcji i Arabii Saudyjskiej postanowiły stworzyć radę współpracy strategicznej, która ma się spowodować „jakościową zmianę w stosunkach saudyjsko-tureckich”. Spotkanie prezydenta Erdogana i saudyjskiego króla Salmana dotyczyło przede wszystkim „spraw syryjskich”. Spotkanie przywódców tych dwóch krajów które odgrywają ogromną rolę w wywołaniu wojny w Syrii – nastąpiło w momencie gdy obie strony przeżywają problemy gospodarcze i militarne. Saudowie mają niedopięty budżet, więc małe wpływy z eksportu ropy zaczynają rekompensować drastycznymi podwyżkami na rynku wewnętrznym. Do tego dochodzą klęski militarne w Jemenie. Władze tureckie obok problemów gospodarczych, już widocznych przez kolejne sankcje rosyjskie, zaczynają mieć problemy z mniejszością kurdyjską oraz opozycją. Zamykanie dziennikarzy nie pomaga a wręcz zaognia sytuację. Wyrażono wspólne zadowolenie ze stworzenia „jednolitego frontu umiarkowanej opozycji syryjskiej”. Tymczasem w ciągu ostatnich kilkunastu dni dziwnym trafem większość przywódców grup „umiarkowanych” została zlikwidowana, co rodzi wiele znaków zapytania co do możliwości spotkania tejże „koalicji umiarkowanych” przed kolejną turą rozmów na temat Syrii jaka się ma odbyć w drugiej połowie stycznia. Jest prawdopodobne, że we „froncie umiarkowanych” zostanie tylko kilka ugrupowań, które już poszły na współpracę z Assadem.  


Iran: bezprawne plany sankcji USA Teheran potępił plany USA w zakresie wprowadzenia nowych sankcji wobec Iranu, nazywając je bezprawnymi – informuje agencja Reutera, powołując się na oświadczenia rzecznika MSZ Iranu Hosseina Jabera Ansari. „Jak już oświadczyliśmy amerykańskiej administracji irański program budowy rakiet nie jest związany z umową (ws. irańskiego programu jądrowego)” – powiedziałAnsari, którego cytuje irańska telewizja. „Iran będzie zdecydowanie reagować na wszelką ingerencję ze strony USA w programy obronne – dodał rzecznik, nazywając nowe amerykańskie sankcje „bezprawnymi i nieuzasadnionymi”. Wcześniej gazeta „Wall Street Journal”, powołując się na anonimowych amerykańskich urzędników, poinformowała, że administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy przygotowuje nowe sankcje wobec firm i osób, które są podejrzewane o udział w irańskim programie budowy pocisków balistycznych. 


 Normandzka czwórka o Donbasie Przywódcy normandzkiej czwórki omówili przez telefon uregulowanie sytuacji w Donbasie - poinformowało biuro prasowe Kremla. „Dzisiaj odbyła się rozmowa telefoniczna prezydenta Rosji Władimira Putina z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, prezydentem Francji Francoisem Hollande'em i prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Przywódcy szczegółowo omówili napiętą i niestabilną sytuację na południowym wschodzie Ukrainy w kontekście realizacji uzgodnionych 12 lutego 2015 roku w Mińsku porozumień" — czytamy w komunikacie.  „Władimir Putin przedstawił ocenę skutków implementacji umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina dla współpracy rosyjsko-ukraińskiej podkreślając, że Rosja musiała przestawić się w stosunkach z Ukrainą na większe sprzyjanie w handlu. Zostały poruszone także zagadnienia związane z dostawami na Ukrainę rosyjskiego gazu" — czytamy w komunikacie.  Szczególną uwagę w dyskusji poświęcono przygotowaniu wyborów w Donbasie, które powinny odbyć się na początku przyszłego roku. Przywódcy normandzkiej czwórki także porozumieli się w sprawie przedłużenia obowiązywania mińskich porozumień na 2016 rok i potwierdzili przywiązanie do zawieszenia broni w Donbasie. 


 Turcja: niebezpieczny sojusznik Turcja prowadzi w Syrii bardzo niebezpieczną grę, tracąc status wiarygodnego partnera wśród swoich zachodnich sojuszników - pisze sprawozdawca gazety The Wall Street Journal, pracownik naukowy Uniwersytetu w Sydney Stewart Rollo.„Reagując na incydent z zestrzelonym samolotem bombowym Su-24, prezydent Rosji Władimir Putin nazwał rząd Erdogana „poplecznikami terrorystów". W ten sposób otwarcie sformułował zarzut, często wyrażany na Zachodzie w bardziej dyplomatycznej formie. Turcja przepuszcza przez granicę potoki ropy naftowej i zrabowane przez bojowników Daesh (zakazane w Rosji Państwo Islamskie) artefakty, w przeciwnym zaś kierunku idą zagraniczni dżihadyści, gotówka i broń" — zauważa analityk. Ekspert zauważa, że Turcja była jednym z pierwszych państw, które zaangażowało się w syryjski konflikt. Od samego początku wojny domowej Ankara postawiła na obalenie prezydenta Syrii Baszara al-Asada, próbując zapewnić sobie status dominującej siły w regionie. Sytuacja w Syrii zmieniła się, lecz strategia Erdogana nie uległa zmianom. W rezultacie Turcja stworzyła przeszkodę na drodze do deeskalacji konfliktu — dodaje sprawozdawca gazety. Z jednej strony, Ankara prowadzi wojnę przeciwko syryjskim Kurdom, efektywnie walczącym z bojownikami PI, z drugiej — Turcja stanowi część zorganizowanej sieci terrorystycznej, na którą składa się Państwo Islamskie. Poza tym Turcja opowiadała się za dojściem do władzy w Syrii sunnickiego rządu kontrolowanego przez miejscową komórkę Braci Muzułmanów (organizacja terrorystyczna zakazana na terytorium Rosji — red.), co zaszkodziłoby interesom Rosji i Iranu. Stewart Rollo podkreśla, że tego lata rząd Erdogana porozumiał się z USA w sprawie wykorzystywania przez Amerykanów dwóch baz tureckich sił powietrznych do nalotów na pozycje PI. Jednocześnie te same bazy były wykorzystywane przez Ankarę do ataków na kurdyjskie formacje zbrojne w Iraku i Syrii.  „Rząd Erdogana nadal jest bardziej zaniepokojony powstrzymywaniem Kurdów w Syrii niż walką z PI" — uważa analityk. Początkowo zachodni urzędnicy, media i wspólnota akademicka rozpatrywali Turcję jako wpływowego moderatora regionalnej stabilności i wzrostu gospodarczego, lecz z czasem Ankarę prawie otwarcie zaczęto postrzegać jako sponsora międzynarodowego terroryzmu. Wiceprezydent USA Joe Biden w jednym ze swoich publicznych występów poruszył temat granicy syryjsko-tureckiej, mówiąc, że głównym problemem w walce z PI dla USA stwarza działalność ich sojuszników. Jeden z urzędników Białego Domu w wywiadzie dla WSJ również mówił o „międzynarodowym zagrożeniu, pochodzącym z Syrii i przebiegającym przez terytorium Turcji". Co więcej, Turcja stała się dla NATO „niebezpiecznych sojusznikiem", wciągającym sojusz w niepożądany konflikt z Rosją — podsumowuje sprawozdawca gazety.   


 DWN przeciw Z początkiem 2016 roku w życie wchodzi kontrowersyjna umowa stowarzyszeniowa między Ukrainą i UE. Jednak ogarnięta kryzysem Ukraina raczej nie zyska na tej wybuchowej transakcji - pisze Deutsche Wirtschafts Nachrichten.W trakcie długich rozmów przywódcy UE próbowali za pomocą „artystycznego gwizdania" przekonać Moskwę, że umowa przyniesie Ukrainie same korzyści gospodarcze i oczywiście będzie mogła dalej utrzymywać dobre stosunki z Rosją. To, że na stowarzyszenie składa się nie tylko porozumienie w sprawie wolnego handlu, lecz również dostęp do polityki obronnej UE, im umknęło. Wszystko wskazuje na to, że Moskwa czytała Traktat Lizboński o wiele uważniej — podkreśla periodyk. UE konsekwentnie podejmuje działania, wymierzone w Rosję. Próbuje między innymi wpłynąć na „agresywną politykę" Moskwy wobec Krymu za pomocą sankcji gospodarczych, przedłużonych w ubiegłym tygodniu — przypomina DWN. Podobne zachowanie europejskich przywódców świadczy o złej znajomości historii. Na przestrzeni stuleci centralnym elementem rosyjskiej polityki zagranicznej i obronnej było zapewnienie bezpieczeństwa zachodniej granicy dzięki przyjaźni z sąsiednimi państwami lub wywieraniu na nich wpływu politycznego. Ukraina w tej kwestii odgrywała kluczową rolę — czytamy w artykule. Obecnie w świetle nieukrywanego dążenia prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki do zbliżenia z NATO sytuacja jest coraz bardziej napięta. Jednocześnie Zachód rozpatruje przyłączenie Krymu jako akt agresji, a Moskwa z kolei upatruje w rozszerzeniu NATO i prawdopodobnym wejściu Ukrainy do zachodniego sojuszu zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa. „Flirtowanie" ukraińskiego rządu z zachodnim sojuszem wojskowym poważnie zagraża bez tego kruchemu pokojowi na całym świecie — podkreśla periodyk. Ukraina nie jest państwem europejskim pomimo twierdzeń, że jej zachodnia część wchodziła w skład Austro-Węgier. Jedynym rozsądnym wyjściem dla państwa w tej chwili jest neutralność polityczna i wojskowa, bazująca wyłącznie na umowach gospodarczych zarówno z Zachodem, jak i z Rosją — pisze DWN.


 Putin zawiesił wolny handel z Ukrainą Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał ustawę o zawieszeniu porozumienia ws. strefy wolnego handlu z Ukrainą, robiąc wyjątek w części dotyczącej cła na eksport gazu. Odpowiednie dokumenty zostały umieszczone dziś na oficjalnym portalu z aktami prawnymi. Porozumienie w sprawie strefy wolnego handlu zostało podpisane przez państwa członkowskie WNP 18 października 2011 roku. Jednak w związku z wejściem w życie 1 stycznia 2016 roku rozdziału handlowo-gospodarczego umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą i UE okoliczności, mające dla Rosji duże znaczenie przy zawarciu porozumienia w sprawie strefy wolnego handlu w ramach WNP radykalnie zmieniły się. W związku z tym prezydent Rosji podpisał wcześniej dekret o zawieszeniu porozumienia w sprawie strefy wolnego handlu z Ukrainą, zainicjował przyjęcie odpowiedniej ustawy i w środę ją podpisał. Jednocześnie Putin wydał dekret, zawieszający obowiązywanie tych dwóch dokumentów dotyczących na eksport gazu. „MSZ Rosji ma skierować depozytariuszowi i stronom Porozumienia… powiadomienie o częściowym wznowieniu jego obowiązywania w stosunku do Ukrainy" — czytamy w tekście dekretu.  


 Bruksela: aresztowanie terrorystów W ramach przeszukiwań w sprawie planowanych ataków terrorystycznych w belgijskiej stolicy w okresie Nowego Roku zatrzymano sześć osób - poinformowała dziś federalna prokuratura.W następstwie przeszukań domów w Brukseli i prowincji Brabancja Flamandzka oraz Liege, na wschodzie kraju, przesłuchano sześć osób. Wcześniej postawiono zarzuty dziesiątemu podejrzanemu w sprawie o przeprowadzenie ataków terrorystycznych w Paryżu. 13 listopada we francuskiej stolicy doszło do serii zamachów. Zginęło 130 osób, a ponad 350 zostało rannych. Prezydent Francji François Hollande oświadczył, że ataki przeprowadziło Państwo Islamskie (Daesz). We środę okazało się, że zatrzymani przez belgijskie władze to ekstremiści z gangu islamskich motocyklistów, którzy uważają się za „jeźdźców-kamikadze”, planują w okresie noworocznym ataki terrorystyczne w Brukseli.


 Partia prorosyjska w Czechach W Czechach zostanie stworzony nowy ruch polityczny, który w perspektywie może przerodzić się w partię popierającą politykę prezydenta Rosji Władimira Putina. Organizacja powstaje na bazie zjednoczenia Przyjaciół Rosji w Czechach dzięki wysiłkom byłego senatora i deputowanego, byłego sędziego Najwyższego Sądu Administracyjnego Czech, adwokata Jiří Vyvadila. W wywiadzie dla Sputnika Vyvadil powiedział, że jedną z przyczyn założenia zjednoczenia Przyjaciół Rosji są sankcje, wprowadzone przez UE i USA wobec Rosji. „Rosja celowo i dobrze walczy z dżihadystami na Bliskim Wschodzie, a przeciwko niej przedłużono bezsensowne sankcje! Uważam, że zachodnie sankcje są dwulicowe. Przecież to Zachód zorganizował i sfinansował obalenie byłego prezydenta Ukrainy Janukowycza, aby nastawić Ukrainę przeciwko Rosji i wywołać konflikt geopolityczny. Zachowanie Zachodu jest niemoralne i absolutnie niedopuszczalne" — uważa Vyvadil. Były senator podkreślił, że głównym celem nowego ruchu politycznego na rzecz poparcia dla Putina jest stworzenie krytycznej alternatywy dla istniejących partii politycznych i ruchów. „Jesteśmy przekonani, że nasze bezsensowne odchylenie się w kierunku Zachodu wciągnęło nas w pułapkę. Staliśmy się wspólnikami we wszystkich przestępstwach popełnionych w Iraku, Libii i Syrii, które wywołały obecną wielomilionową falę imigracji. Jednak główną rolę w losach uchodźców odegrali Obama, Merkel i Erdogan. I wszyscy nasi politycy za wyjątkiem Miłosza Zemana, posłusznie uczestniczą w ich rozgrywkach. Obecny Zachód nie spełnił swoich zadań. Chcemy nowego Zachodu, który obali mainstreamowych przywódców, którzy wciągnęli nas w to bagno" — powiedział Vyvadil. Vyvadil podkreślił, że swoim nowym ruchem zamierza wesprzeć lewicową partię premiera Grecji Aleksisa Tsiprasa, partię Marine Le Pen Front Narodowy, rząd lewicowy w Portugalii oraz amerykańskiego polityka Donalda Trumpa, który szuka możliwości współpracy z Władimirem Putinem.   Gazociąg w Kaliningradzie Na terytorium rejonu zielenogradskiego obwodu kaliningradzkiego i przybrzeżnych wód Bałtyku zostanie zbudowany gazociąg magistralny. Rosyjski rząd wydał rozporządzenie dotyczące budowy nowego rurociągu magistralnego w celu zaopatrzenia w gaz obwodu kaliningradzkiego — czytamy w dokumencie na stronie gabinetu ministrów. Schemat planowania terytorialnego zawiera nowy gazociąg magistralny, będący odgałęzieniem od węzła startu oczyszczalni terminalu przyjmującego, magazynującego i regazyfikującego naturalny gaz skroplony do punktu połączenia się z nitką prowadzącą od magistralnego gazociągu do kaliningradzkiego magazynu podziemnego — czytamy w notatce do dokumentu. Rurociąg będzie przebiegał przez terytorium rejonu zielenogradskiego obwodu kaliningradzkiego i wody przybrzeżne Bałtyku i będzie zaopatrywać w energię i gaz obwód kaliningradzki a także połączony system północnego zachodu Rosji.    Kijów czeka na zapomogę Ukraina liczy, że w 2016 roku otrzyma 8,87 mld dolarów od MFW, innych organizacji i państw partnerskich - czytamy w materiałach informacyjnych, rozprzestrzenionych przez dziennikarzy podczas podsumowującej konferencji prasowej szefowej Banku Narodowego kraju Walerii Hontarewej - podaje RIA Novosti. Oczekuje się między innymi, że w 2016 roku finansowanie od MFW wyniesie 4,58 mld dolarów, od UE — 1,55 mld dolarów, od USA — miliard dolarów, od Banku Światowego — 201 mln dolarów, a z innych źródeł — 1,53 mld dolarów.   


Samostijna samowolna Naftohaz ogłosił wzrost taryf na tranzyt rosyjskiego gazu poprzez terytorium Ukrainy. Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie rozpatruje tę sprawę. Formalnie Naftohaz nie może samodzielnie podnosić cen. Jak pisze Gazeta.ru, nie wykluczone, że może się to zakończyć zaostrzeniem sytuacji aż do zawieszenia tranzytu do Europy. Ukraina radykalnie podniosła taryfy na tranzyt rosyjskiego gazu poprzez swoje terytorium. Poinformował o tym na swoim profilu na Facebooku dyrektor ds. rozwoju biznesu Naftohaz Ukrainy Jurij Witrenko. Co prawda, Witrenko nie podał nowych stawek oraz terminu ich wprowadzenia. Ponadto jego wiadomość była bardzo błaha: „Dziennikarze, nie możecie przegapić wiadomości o tym, że Ukraina w końcu radykalnie podniosła Gazpromowi stawkę tranzytową (w całkowitej zgodzie z zasadami europejskimi) i że wieloletnie wysiłki Gazpromu omijania Ukrainy znalazły godną odpowiedź? To taka przednoworoczna aluzja”. Obowiązująca umowa tranzytowa między Ukrainą a Rosją przewiduje płynne taryfy na tranzyt gazu, które zależą od cen gazu. Obecnie wynoszą one 2,73 dolara za tysiąc metrów sześciennych na 100 kilometrów. Wcześniej Ukraina wielokrotnie oświadczała, że może podnieść taryfy. Kijów od dawna jest niezadowolony z obecnej umowy tranzytowej. Już w październiku 2014 roku strona ukraińska złożyła pozew w sądzie w Sztokholmie odnośnie zbyt małych objętości tranzytowych i niesprawiedliwej, zdaniem Ukrainy, stawki tranzytowej. Łączna kwota roszczeń wynosi 6,2 mld dolarów. Pod koniec grudnia okazało się, że Kijów może zgłosić nowe pretensje odnośnie tranzytu, tj. o dodatkowe 3,15 mld dolarów. Ale jest to już związane ze stanowiskiem ukraińskiego komitetu antymonopolowego, który podejrzewa Gazprom o nadużywanie dominującej pozycji. Ukraina nie może samodzielnie zmienić obowiązującej umowy, – komentuje szef Funduszu Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego Konstantin Simonow. – Tym bardziej, że ta umowa jest bezpośrednio związana z cenami gazu, a one obecnie spadają. Ukraiński ekspert w dziedzinie energetyki Walentin Ziemlianski również wskazuje na prawny prymat umowy międzynarodowej nad normami ustawodawstwa krajowego. – Dopóki obowiązuje umowa, Kijów może domagać się czegokolwiek odnośnie tranzytu, ale postanowienia zawartej umowy mają pierwszeństwo nad decyzjami lokalnych organów władzy – powiedział ekspert. Konstantin Simonow nie wyklucza, że oświadczenia o zmianie stawki mogą być próbą Ukrainy wywarcia presji na Europę, które jest bezpośrednio zainteresowana nieprzerwanym tranzytem rosyjskiego gazu poprzez terytorium Ukrainy. – Na razie to jedynie rozmowy, ale, jeśli dojdzie do radykalnych działań, zastosowania nowych stawek, może się to zakończyć działaniami w odpowiedzi ze strony rosyjskiego koncernu, jak miało to miejsce zimą 2008/2009 roku, kiedy Gazprom zawiesił tranzyt, — powiedział Simonow. – Ukraina na to liczy – dodał. W taki sposób Kijów może spróbować zmusić Europę, by zapłaciła za rosyjski gaz dla Ukrainy. Ukraina do tej pory nie chce kupować rosyjskiego gazu, motywując to tym, że w magazynach zgromadzono go wystarczająco, by przetrwać zimę. Ponadto gaz z dostaw rewersowych z Europy, zdaniem strony ukraińskiej, jest tańszy niż rosyjskie. Jednak eksperci (w tym Gazprom) wskazują na to, że jeśli nadejdą mrozy Ukraina może potrzebować dostaw z Rosji. Bez nich Kijów zacznie wypompowywać na wielką skalę gaz z magazynów, które zabezpieczają Europę w okresie szczytowego momentu zimy, i nielegalny pobór z objętości tranzytowych. Gazprom nie będzie płacił według nowej stawki. Wtedy  Naftohaz złoży pozew w Sztokholmie, twierdząc, że nowe taryfy są zgodne z III pakietem energetycznym Unii Europejskiej.


 Polska nieposłuszna Prezydent Polski zatwierdził kontrowersyjne poprawki, uszczuplające pełnomocnictwa Trybunału Konstytucyjnego. Warszawę do rezygnacji z tego kroku namawiała Komisja Europejska i Parlament Europejski. Swoje niezadowolenie demonstrują również USA. Z krytyką polskich władz wystąpiła Komisja Europejska oraz kilka frakcji Parlamentu Europejskiego. Sens tych wypowiedzi polegał na tym, że w Polsce podrywane są podstawy ustroju demokratycznego. Wiceprezydent Komisji Europejskiej Frans Timmermans skierował do szefa MSZ Polski Witolda Waszczykowskiego oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry list z wezwaniem do nieodbierania niezależności sędziom Trybunału Konstytucyjnego. Z ostrą krytyką wystąpił także szef MSZ Luksemburga, który przewodzi obecnie w Unii Europejskiej, Jean Asselborn. Rozwój wydarzeń w Warszawie przypomina mu „kurs reżimów dyktatorskich”. Wezwał Komisję Europejską do podania rządu RP do sądu na początku przyszłego roku i sprawdzenia akt tej sprawy. Jeśli rząd w  Warszawie nie skoryguje swojego kursu, to Unia Europejska powinna nałożyć na niego sankcje, uważa Asselborn. Niezadowolenia z działań Warszawy nie ukrywają USA. Jak pisze Gazeta Wyborcza na podstawie znanych jej źródeł w amerykańskiej administracji, Barack Obama „odsuwa w czasie spotkanie z Andrzejem Dudą i daje do zrozumienia, że przeprowadzenie szczytu NATO w Warszawie w lipcu nie jest pewne”. Dyrektor Międzynarodowego Instytutu Państw Najnowszych, politolog Aleksiej Martynow nazywa to, co się dzieje, grą „lekko frondującego satelity i metropolii”. „Kiedy Polacy pozwalają sobie na nieco więcej niż zwykle, zza Oceanu ich się nieco strofuje, czyniąc wrażenie, że dzisiejsza polska władza nie jest proamerykańska, jak się o niej dziś mówi. To swojego rodzaju gra, która będzie pozwalać wewnątrz Polski pozycjonować PIS jako z lekka frondującą wobec Stanów Zjednoczonych partię” – powiedział Martynow dla gazety „Wzgliad”. Nie oczekuje on zaostrzenia się polsko-amerykańskich stosunków, ale jest przekonany, że projekt konsolidacji władzy w rękach partii Kaczyńskiego został ustalony z Waszyngtonem. „Inna sprawa, że dziś ta partia dla zachowania swojego image powinna stwarzać lekko frondujące wrażenie i ono jest pokazywane zgodnie z ustaleniami. Tym bardziej, że w USA w przyszłym roku władza się zmieni, dlatego jaki sens miałoby dla nich obściskiwanie się z Obamą?” – podsumowuje ekspert. Politolog wyraził opinię, że wraz z konsolidacją władzy w jednych rękach, Polska nabrała charakteru poważnego gracza w regionie, stała się aktywniejsza w sprawie ukraińskiej, zajęła aktywne antyniemieckie stanowisko w stosunku do polityki migracyjnej kanclerz Angeli Merkel. Z kolei ekspert oddziału europejskich badań politycznych IMEMO Rosyjskiej Akademii Nauk Konstantin Woronow widzi w tym, co się dzieje, niebezpieczną tendencję. Według jego słów, w zwycięstwie prawicowej koalicji i pojawieniu się związku prezydent – premier eksperci dostrzegli niebezpieczeństwo obrania przez Polskę bardziej pronacjonalistycznego kursu.


 Podatek bankowy Polska dołączyła do grona państw, w których wprowadzony został podatek bankowy. Podatkiem tym od lutego 2016 roku obłożone będą m.in. banki i firmy ubezpieczeniowe, a także firmy pożyczkowe. Podstawa opodatkowania wyniesie 0,44 proc. rocznie od wartości aktywów. Zwolniony z podatku bankowego został Bank Gospodarstwa Krajowego, a także banki państwowe, które mogą powstać w przyszłości. Jak wskazali autorzy ustawy jej celem jest pozyskanie "źródła finansowania wydatków budżetowych, w szczególności wydatków społecznych". Już wcześniej premier Beata Szydło wskazywała, że opodatkowanie sektora finansowego pomoże w realizacji prospołecznych projektów rządu tj. obniżenie wieku emerytalnego czy też wsparcie dla rodzin z dziećmi. Za uchwaleniem ustawy zagłosowali posłowie PiS, a także większość Kukiz'15 i PSL. Przeciwko byli posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej (157 osób). Jeden poseł wstrzymał się od głosu.


 Rakiety jądrowe w UK? Wielka Brytania gotowa jest rozpatrzeć kwestię rozmieszczenia na swoim terytorium pocisków jądrowych w świetle pogorszenia stosunków z Rosją. Takie oświadczenie złożył minister spraw zagranicznych kraju Philip Hammond.Według niego, taki krok można rozpatrywać jako „wyraźny sygnał" dla prezydenta Rosji Władimira Putina ze strony Wielkiej Brytanii w odwecie za wzrost aktywności wojskowej Rosji, w tym także za rozmieszczenie pocisków w Kaliningradzie.  „Powinniśmy wysyłać Rosji wyraźne sygnały, że nie pozwolimy jej na przekroczenie naszej czerwonej linii" — cytuje ministra gazeta Daily Mail. Jednocześnie Hammond dodał, że możliwość rozmieszczenia amerykańskich pocisków jądrowych na razie jest hipotetyczna, ponieważ jego zdaniem Zachód nie chce jednak inicjować „zbędnych prowokacji" ani kolejnego etapu wyścigu zbrojeń w warunkach trwającego na Ukrainie konfliktu.    


 Iran wycofa pozew Iran cofnie pozew przeciwko Rosji po dostarczeniu pierwszej partii rakietowych systemów przeciwlotniczych S-300. Powinno do tego dojść już w najbliższym czasie. Zdaniem premiera Rosji Dmitrija Rogozina, rozstrzygnięcie sporu prawnego z Teheranem stanowi jedno z osiągnięć rosyjskiej dyplomacji wojskowej w dobiegającym końca roku. Na antenie telewizji Rossiya 24 Rogozin powiedział, że kontrakt na dostawę do Iranu rakietowych systemów przeciwlotniczych S-300 jest realizowany i opłacany.  „Dostawa jest realizowana i po tym kontrakcie zostaną zawarte kolejne" — podkreślił Rogozin. Zakup S-300 jest dla Iranu podwójnie korzystny: Teheran zyskuje kontrolę nad przestrzenią powietrzną sąsiednich państw oraz ochronę swoich obiektów jądrowych przed zagrożeniem z powietrza.Sprzedaż przez Moskwę Teheranowi rosyjskich zestawów S-300 może doprowadzić do radykalnej zmiany rozkładu sił na Bliskim Wschodzie – pisze dziennikarz „Business Insider” Jeremy Bender. Jeśli transakcja z Rosją zostanie zrealizowana i Iran rozmieści S-300 na swoim południowym wybrzeżu, to będzie wiedział o każdym starcie samolotów amerykańskich sił powietrznych z baz wojskowych w Zatoce Perskiej. Pod kontrolą znajdą się również trasy lotnictwa cywilnego.— Na przykład międzynarodowe lotnisko Bahrajn i amerykańska baza wojskowa w Bahrajnie znajduje się w promieniu 150 mil (241 kilometrów), czyli w obszarze zasięgu S-300 – pisze Bender. Rosyjskie zestawy będą również ochraniać irańskie obiekty jądrowe. Zdaniem autora artykułu, „irański system obrony przeciwrakietowej będzie w zasadzie niezniszczalny dla wszystkich rodzajów amerykańskich samolotów, oprócz najbardziej nowoczesnych”. Według niego, „dostawy zestawów przeciwlotniczych podważą groźbą presji militarnej na Teheran w przypadku naruszenia przez niego porozumień w sprawie programu jądrowego”. Chodzi o to, że ani jeden kraj, który nie ma technologii Stealth nie zdoła zaatakować Iranu. De facto będą go mogły zaatakować tylko Stany Zjednoczone. Jeremy Bender  uważa, że również dla Pentagonu obecność w Iranie zestawów S-300 spowoduje, iż ewentualna operacja wojskowa w tym kraju stanie się niezwykle skomplikowana i droga. W 2007 roku Rosja i Iran zawarły kontrakt na dostawę systemów S-300. Realizacja kontraktu została zawieszona z powodu wprowadzenia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ sankcji wobec Teheranu. Iran z kolei złożył w Międzynarodowym Sądzie Arbitrażowym pozew przeciwko Rosji. Po zawarciu „transakcji jądrowej" z Iranem prezydent Rosji zniósł zakaz dostaw S-300. Teraz Iran wycofa pozew.   


 Egipskie Mistrale, rosyjskie helikoptery Rosja i Egipt na początku przyszłego roku mogą podpisać kontrakt na dostawę śmigłowców dla zakupionych przez Kair okrętów desantowych Mistral - podaje agencja RIA Novosti.  „W przypadku podpisania odpowiedniego kontraktu na początku 2016 roku śmigłowce zostaną dostarczone do końca 2017 roku, konsultacje w tej sprawie ruszyły" — poinformowało źródło w rosyjskiej Federalnej Służbie ds. Współpracy Technicznej. Hangary Mistrali zostały zbudowane pod rosyjskie śmigłowce Ka27/29 i Ka-52K. Łącznie każdy okręt typu Mistral może pomieścić 16 śmigłowców w kombinacji 8+8: osiem bojowych i osiem transportowych, która może się zmieniać w zależności od postawionych zadań. Po tym, jak Egipt poinformował o planach kupna śmigłowcowców, Moskwa postanowiła zaoferować egipskim partnerom wyprodukowane dla Mistrali śmigłowce. Francja zwróciła Rosji pieniądze za Mistrale (z odsetkami), a Egipt kupił je od Francji z dużą zniżką. W międzyczasie Rosja już wdrożyła projekt własnego opracowania i budowy helikopterowców i będzie to nowa, ulepszona generacja. Właściwie oprócz Francji, która sporo musiała do tego dołożyć, wszyscy są zadowoleni.  


 Wojska na Gotlandii Na szwedzką wyspę Gotlandia wracają wojska, których nie było tam od 2005 roku. W marcu minister obrony Szwecji Peter Hultqvist oświadczył, że na wyspie zostanie rozmieszczony niewielki kontyngent 150 osób.Jednak to okazało się za mało. Nowa inicjatywa w celu wzmocnienia obrony wyspy pochodzi nie od wojska, a od władz lokalnych. We wtorek kanał TV4 Nyheterna poinformował o życzeniu lokalnego polityka z „Partii Ludowej” Ulfa Klassona odnośnie budowy specjalnej jamy pod trzema portami Gotlandii: Slite, Klintehamn i Visby. Te wgłębienia w razie potrzeby można zaminować, aby zapobiec ewentualnej inwazji nieprzyjaciela. Jako nieprzyjaciela rozumie się przede wszystkim Rosję.  „Gotlandia jest ważną bazą strategiczną Bałtyku. Chcemy spowolnić ewentualną inwazję, aby mieć czas na otrzymanie pomoc z kontynentu”, — powiedział Ulf Klasson w wywiadzie dla DN. Co więcej nie można dopuścić, aby potencjalny wróg mógł rozbroić całą tę strukturę do czasu przybycia pomocy z kontynentu. Karlis Neretnieks, były rektor Instytutu Obrony uważa, że na wyspie powinno stacjonować co najmniej 1 500 wojskowych, 20-30 czołgów, 50 transporterów opancerzonych, mały batalion artylerii i pożądana jest bateria artylerii przeciwlotniczej dla 200 osób. Praktycznie zdemilitaryzowana wyspa Gotlandia sama w sobie jest interesująca wyłącznie dla turystów, ale według Karlisa Neretnieksa teoretyczne zagarnięcie Gotlandii może zagrozić krajom bałtyckim, którym NATO nie zdąży z pomocą. Przez wiele lat Szwecja prowadziła politykę nieuczestniczenia w blokach wojskowych i sojuszach, tak więc do tej pory nie jest ona związana żadnymi zobowiązaniami i obietnicami pomocy z krajami bałtyckimi, a tym bardziej z NATO. Tak więc albo szwedzcy wojskowi są gotowi zaangażować się w dobroczynność, albo przystąpić do Sojuszu — to już rozstrzygnięta sprawa. Według Petera Mattsson z tego samego Instytutu Obrony, do obrony wyspy potrzeba od 3000 do 5000 żołnierzy plus sprzęt. Potrzebny jest batalion przeciwlotniczy z 675 osobami, z dwoma różnymi urządzeniami, które mogą atakować helikoptery i walczyć z pociskami manewrującymi. Dodatkowe 460 osób z rakietami należy na wszelki wypadek rozmieścić na wybrzeżu. Okrętów podwodnych wroga u wybrzeży Gotlandii na razie nie widać. Za to kilka razy dziennie do portu Visby przybywa prom z kontynentalnej Szwecji. Możliwe, że wkrótce jego pasażerowie będą mogli połaskotać sobie nerwy schodząc na zaminowany brzeg.  


 USA: własne silniki rakietowe Siły Powietrzne USA ogłosiły przetarg na opracowanie silników rakietowych, które zastąpią rosyjskie RD-180 - poinformował szef centrum systemów kosmicznych i rakietowych Sił Powietrznych generał-lejtnant Samuel Greaves. RD-180 wykorzystywane są w produkcji górnego stopnia amerykańskich pocisków Atlas, na razie amerykański przemysł nie produkuje odpowiedników. Według danych generała, którego słowa cytuje agencja Reutera, program zostanie zrealizowany na warunkach partnerstwa  prywatno-państwowego. Rząd planuje zawrzeć do września kontrakty o wartości 160 mln dolarów z czterema podwykonawcami, którzy z kolei będą musieli pozyskać co najmniej jedną trzecią środków na opracowanie prototypu silnika. Wśród głównych uczestników przetargu agencja wymienia United Launch Alliance (mieszany zakład Lockheed Martin Corp i Boeing), spółkę SpaceX a także Aerojet Rocketdyne Holdings Inc.  


 Ratnik 2 W Rosji rozpoczynają się prace nad ekwipunkiem „Ratnik 2" nowej generacji - poinformował szef Fundacji Perspektywicznych Badań Andriej Grigorjew. Według niego, obecnie w fundacji znajduje się „mnóstwo propozycji" odnośnie ekwipunku, które potrzebują systemowego zbadania.„Wspólnie z Centralnym Instytutem Naukowo-Badawczym Mechaniki Precyzyjnej uruchomiliśmy projekt, nakierowany na kształtowanie naszej wspólnej wizji tego, jak powinien wyglądać ekwipunek „żołnierza przyszłości" — powiedział Grigorjew.   Wcześniej Grigorjew poinformował, że opracowanie ekwipunku Ratnik-2 od zera do produkcji seryjnej może potrwać około 10-15 lat. A więc, ekwipunek nowej generacji może pojawić się w rosyjskiej armii do lat 2025-2030. Ratnik — rosyjski ekwipunek bojowy „żołnierza przyszłości", łączący w sobie nowoczesną broń strzelecką, efektywne systemy obrony, środki wywiadu i łączności, łącznie około 10 różnych podsystemów. W latach 2015-2016 Gosoboronzakaz zaplanował kupno po 50 tys. kompletów tego ekwipunku.   


 Kombinezon super-bohatera Grupa młodych specjalistów z rosyjskiego Narodowego Badawczego Uniwersytetu Technologicznego (MISiS) opracowała unikalny materiał nowej generacji dla kombinezonów ochronnych. Opracowany materiał nie płonie w ogniu, nie zamarza przy niskich temperaturach i chroni przed szkodliwym promieniowaniem elektromagnetycznym. Sekret materiału tkwi w aramidowych włóknach, pokrytych specjalnym magnetycznym stopem. Kombinezon łączy w sobie dwie zupełnie różne właściwości – podwyższoną ognioodporność i odporność na mróz. Temperatura otwartego płomienia wynosi 600 stopni Celsjusza, kombinezon może ochronić człowieka przed gorącem do 1200 stopni. Przy długim oddziaływaniu takiej temperatury materiał może pomarszczyć się i popękać, ale nie zapali się. Co dotyczy ekstremalnego zimna, to kombinezon może wytrzymać oddziaływanie aż do —120 stopni. Naturalny kolor nici jest jaskrawopomarańczowy, co jest przydatne przy pracach ratunkowych w warunkach arktycznych, bowiem kombinezon jest widoczny z daleka. Poza tym, materiał dysponuje podwyższoną wytrzymałością (rozerwać ekwipunek bardzo trudno), a także stwarza ochronne pole magnetyczne, które pobudza i stymuluje witalność człowieka. W tan sposób, właściciel kombinezonu jest nie tylko chroniony przez ogniem, mrozem i promieniowaniem magnetycznym, ale i będzie miał lepsze samopoczucie.  Profesor MISiS Wadim Tarasow zauważył, że według określonych kryteriów nowa rosyjska technologia znajduje się na poziomie zagranicznych odpowiedników, a pod wieloma względami nawet je przewyższa.   


  Foki poza kontrolą Oddział "fok", który wypełnia najważniejsze misje w punktach zapalnych prawie nie jest kontrolowany przez władze, a przecież członkowie oddziału w ciągu kilkudziesięciu lat „wypełnili dziesiątki tysięcy” zadań specjalnych, pisze The New York Times.Jeden z najsekretniejszych wojskowych oddziałów specjalnych Stanów Zjednoczonych, który brał udział w likwidacji Osamy bin Ladena i sprzyjał promocji amerykańskich interesów w Iraku i Afganistanie, przemienił się w „globalną machinę polowania na ludzi”, informuje New York Times. Szósty oddział „fok” (SEAL Team 6) składa się mniej więcej z 300 osób, ktore nazywa się „operatorami” oraz grupy wspierającej składającej się z 1500 osób. SEAL Team 6 jest „najsekretniejszą i najmniej kontrolowaną strukturą wojskową” w USA. „Niewielkie ugrupowanie, które tworzone było do udziału w specjalnych, rzadkich misjach, ten sam oddział, który zasłynął z zabicia Osamy bin Ladena, zmienił się w ciągu nieco ponad dekady działań wojennych w globalną machinę polowania na ludzi” – pisze dziennik. Teraz oddział wypełnia najbardziej odpowiedzialne zadania, ponieważ jego członkowie mogą być bardziej operatywni i działać bardziej efektywnie niż członkowie innych formacji. Po zamachach z 11 września 2001 roku oddział ten został zmieniony w strukturę zajmującą się wywiadem. Od tej pory wypełnił on „dziesiątki tysięcy” zadań specjalnych, informuje NYT powołując się na byłego senatora służącego w szeregach „fok” Boba Kerry’ego. Działalność oddziału 6 „fok” pozostaje ściśle tajna. Wspólne dowodzenie specjalnymi zadaniami USA, które kontroluje SEAL team 6, samodzielne prowadzenie spraw dotyczących wykroczeń spowodowanych przez członków oddziału specjalnego i rzadkie informowanie o nich kogokolwiek – powiedział gazecie wysokiej rangi anonimowy wojskowy. Jednocześnie amerykańskie władze nie chcą zadać sobie pytania, czym zajmuje się pododdział. Byli członkowie SEAL Team 6, jak pisze NYT, uważają, że niekiedy podczas wypełniania misji używanych jest zbyt wiele sił. To prowadzi do dużej liczby ofiar, także wśród cywili, których można by było uniknąć.   


 Drugi lotniskowiec Chin Ministerstwo Obrony Chin w środę oficjalnie ogłosiło rozpoczęcie prac nad drugim lotniskowcem dla marynarki wojennej kraju. Jak podała agencja RIA Novosti, wcześniej media wielokrotnie informowały, że Chiny budują drugi krążownik lotniczy, ale władze nie potwierdził tych doniesień. Jak wiadomo, pierwszym lotniskowcem, który znajduje się na wyposażeniu Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, jest „Liaoning”. Odpowiednie resorty rozpatrzyły problem ze wszystkich stron, a następnie przystąpiły do przeprowadzenia prac doświadczalno-konstruktorskich nad drugim lotniskowcem. Obecnie trwa projektowanie i budowa – poinformował w środę przedstawiciel Ministerstwa Obrony Chin. Pierwszym lotniskowcem jest wyremontowany radziecki krążownik „Wariag”, który Chiny kupiły w 1998 roku od Ukrainy. Jego dokończeniem zajęła się stocznia Changxingdao pod Szanghajem. Wszedł do służby w Marynarce Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej we wrześniu 2012 roku.  


 Sponsorki Daeszu Dziewczyny robiły przelewy na konta terrorystów, zarabiając na sprzedaży rzeczy dla dzieci i mydła własnego wyrobu, przyznały się do winy i wyraziły skruchę. „Są uznał oskarżone za winne sprzyjania działalności terrorystycznej. Na mocy werdyktu Jelena Arszachanowa spędzi w więzieniu 5 lat 3 miesiące, a Saida Halikowa 5 lat i 6 miesięcy" — powiedziała rzeczniczka Moskiewskiego Okręgowego Sądu Wojskowego. Podkreśliła, że oskarżone przyznały się do winy, wyraziły skruchę i poprosiły o szczególne rozpatrzenie ich sprawy, bez badania dowodów. Według wersji śledczych, na jednej ze stron została zorganizowana zbiórka pieniędzy, przeznaczonych na finansowanie terrorystów Daeszu. Podczas dochodzenia Halikowa odrzucała winę i twierdziła, że przekazywała pieniądze zarobione na sprzedaży mydła własnego wyrobu na cele charytatywne, dla potrzebującej islamskiej młodzieży.   


 Znowu afera Coca-Coli Coca-Cola zapłaciła 550 tys. dolarów ekspertowi od żywności profesorowi Jamesowi Hillowi za poparcie teorii o tym, że spożywanie napojów gazowanych nie prowadzi do otyłości - podaje gazeta Independent. Naukowiec otrzymał pieniądze niedługo przed założeniem niekomercyjnej organizacji Global Energy Balance Network (GEBN), która zbadała przyczyny nadwagi. Działalność organizacji została ostro skrytykowana przez ekspertów od żywności. Związek GEBN ze spółką od dłuższego czasu nie był znany, dopóki jeden z ekspertów nie zażądał przeprowadzenia śledztwa i ustalenia źródła finansowania organizacji.  Poza tym Hill zorganizował szereg konferencji, na których za główną przyczynę otyłości uznano niską aktywność fizyczną, a nie niezrównoważone odżywianie się. Przedstawiciel Coca-Coli oznajmił, że firma przekazała naukowcy pieniądze w charakterze zwrotu wydatków na badania i wyjazdy a także opłaty „za pracę przeprowadzoną wspólnie z Hillem przed założeniem GEBN" — pisze periodyk.