ZDROWIE I MEDYCYNA (38) Niektóre zamożne kraje Zachodu mają dziś niższe statystyki szczepień niż biedne kraje Afryki. Moda na sprzeciw wobec szczepień szerzy się także w Polsce…

 

 

Wytępienie chorób to cel jaki postawiło wiele zamożnych krajów, a biedniejsze starają się je w tym naśladować. Jednakże dla niektórych chorób obraz ten wydaje się odwrócony. Chodzi o te na które istnieją szczepienia ochronne. Wiele biednych krajów ma całkiem skuteczne programy szczepień. Jednakże w krajach bogatych, w miarę tego, jak w pamięci zaciera się wspomnienie groźnych epidemii z przeszłości, szczepienia bywają zaniechane i dawne choroby w niektórych miejscach powracają. 

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oblicza, że na całym świecie szczepienia ratują życie  średnio ok. 2,5 miliona osób rocznie. W roku 1980 dzięki  szczepionce zniknęła z Ziemi ospa. Wkrótce to samo stanie się z polio. W obydwu tych przypadkach drogę do sukcesu utorowały szczepienia w krajach zamożnych. Obecnie jednak sytuacja wygląda inaczej.

Tendencję wyznacza najwyraźniej model odry, silnie zakaźnej choroby dziecięcej. Na ogół przebiega ona łagodnie, ale może czasem prowadzić do zapalenia płuc i dawać tak poważne powikłania jak uszkodzenia mózgu lub ślepotę. Aby powstrzymać jej rozpowszechnianie się trzeba zaszczepić przynajmniej 95% populacji. Próg ten nazywa się „odpornością stadną” (herd immunity). Kraje, gdzie jest najmniej zaszczepionych to wyłącznie kraje bardzo biedne, ale wiele krajów rozwijających się radzi sobie znakomicie. Erytrea, Ruanda i Śri Lanka mają zaszczepioną niemal całą ludność. Dla kontrastu – niektóre zamożne kraje  w tym USA, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Dania i Cypr są jeszcze poniżej progu 95%

W ubiegłym roku Europa jako całość spadła poniżej linii celu całkowitego wytępienia odry jaki sobie wyznaczyła w roku 2010 i zanotowała prawie 4000 przypadków zachorowań. Ameryka ogłosiła się terytorium wolnym od odry już w roku 2000, ale w 2014 zanotowano setki nowych przypadków w 27 stanach, a w ubiegłym roku – pierwszy od kilkunastu lat zgon na tę chorobę. Alarmująco wzrasta też trend zachorowalności na inne choroby, którym można przeciwdziałać szczepionką, jak np. różyczka, która może dawać poważne powikłania wrodzone u dziecka, którego matka złapała tę chorobę w okresie ciąży. 

Ten stan rzeczy, przykry i niepokojący, najczęściej kładzie się na karb działań antyszczepieniowców. Jest to barwna zbieranina wielu kategorii. Amisze w Ameryce odrzucają nowoczesną medycynę, podobnie jak niemal wszystko co wymyślono od XVII wieku, kiedy zamknął się dla nich czas postępu. Z kolei niektórzy weganie wyrażają w ten sposób swój sprzeciw wobec korzystania z cierpień i śmierci zwierząt przy produkcji szczepionek. Holenderski Kościół Reformowany uważa z kolei, że szczepionkami ludzie chcą udaremnić wolę Boga. Antropozofia natomiast – prąd umysłowy zapoczątkowany w XIX wieku przez Rudolfa Steinera, austriackiego mistyka i filozofa, głosi, że choroby są pożądane, bo wzmacniają rozwój fizyczny i umysłowy dzieci.

W większości krajów „odmawiacze” – w literaturze nierzadko określani żydowskim terminem „refuseniks” - stanowią tylko 2-3% ogółu rodziców. Ale ponieważ żyją w grupach, mogą być źródłem epidemii. Większym problemem jest jednak to, że coraz większa liczba rodziców opóźnia szczepienia lub wybiera spośród nich według własnego widzimisię. Badania przeprowadzone w Ameryce, Australii i Europie wskazują, że do tej grupy należy prawie jedna czwarta rodziców, głównie dlatego że uważają, iż standardowy schemat szczepień, które chronią przed kilkunastu chorobami, zanadto obciąża układ odpornościowy dziecka, albo nawet sądzą, że poszczególne szczepionki są niebezpieczne. Niektórzy uważają, że szczepionki kolidują z procesem nabywania naturalnej odporności. Wieloma rodzicami wstrząsnęły doniesienia, później zdemaskowane i zdementowane, jakoby ​​istniał związek pomiędzy autyzmem, a poliwalentną szczepionką MMR, która chroni przed odrąświnką i różyczką (po angielsku: measles, mumps, rubella i stąd skrót MMR)

W Ameryce część dzieci z biednych rodzin opuszcza szczepienia mimo istnienia programu federalnego, który zapewnia je za darmo, dlatego ze nie mają one regularnego kontaktu z lekarzem rodzinnym (lekarzem pierwszego kontaktu). We wschodniej Europie nowe ogniska tych chorób pojawiły się w środowiskach cygańskich. Potencjalni pacjenci z tych wspólnot, z uwagi na częsty wśród nich ich brud, smród, zawszenie, kaszel  itp., oraz podejrzewanie ich o kradzieże w poczekalniach, brak dokumentów i słaby kontakt językowy, często nie są wpuszczani do klinik i placówek medycznych, a zatem i często pomijani przy szczepieniach.

Niektóre rządy próbują podnieść wskaźniki zaszczepialności poprzez utrudnianie zycia rodzicom którzy świadomie odmawiają szczepienia swoich dzieci. Wybuch epidemii odry w zeszłum roku w Ameryce, który zaczął się od wizyty niezaszczepionego dziecka w Disneylandzie i szybko rozprzestrzenił się stamtąd na siedem stanów, sprawił, że władze w Kalifornii uznały iż pełna lista potwierdzonych szczepień ma być warunkiem dopuszczenia dzieci do szkół publicznych, finansowanych z budżetu stanowego. Kilkanaście innych stanów rozważa podjęcie podobnych kroków. Rok wcześniej prawie co czwarta szkoła w Kalifornii miała zaszczepioną zbyt małą liczbe dzieci, aby zapewnić 95-procentowy próg odporności populacyjnej. Po tym jak w ubiegłym roku pewien maluch zmarł z powodu odry, Niemcy zaczęły zmuszać rodziców, którzy nie chcą, aby ich dzieci były szczepione, aby omówić tę decyzję z lekarzem, zanim będą mogli zapisać dziecko do przedszkola. Nowe rzepisy w Australii odmawiają wypłacania świadczeń społecznych na dziecko rodziców, którzy odmawiają szczepień, chyba że mają uzasadnione powody medyczne.

Nie ma jednak dowodów na to, że surowe prawa nakazowe rzeczywiście zmieniają wskaźniki szczepień. W Europie kraje o podobnym poziomie i kulturze, np. nordyckie, mogą mieć podobne wskaźniki zaszczepień jak w krajach, gdzie jest to administracyjnie obowiązkowe i takich, w których nakazu nie ma. Wskaźniki dla tych stanów USA, gdzie rodzice mogą sami decydować o szczepieniu lub nie sa na tym samym poziomie co w Wirginii Zachodniej lub Mississippi, które od dawna dopuszczają tylko zwolnienie na podstawie decyzji lekarskiej.  

Restrykcyjne podejście władz może nawet utwierdzać wśród rodziców „efekt przekory” i postawy niechęci wobec szczepień. Australia dopuszczała wcześniej zwolnienie od szczepienia pod warunkiem omówienia tej decyzji z lekarzem lub pielęgniarką. Nowe przepisy oznaczają jednak mniejsze szanse, by zmienić zdanie rodziców. Cornelia Betsch z Uniwersytetu w Erfurcie na podstawie swoich badań wskazuje, że utrudniając unikanie najważniejszych szczepionek można sprawić, że ludzie, którzy zdecydowanie sprzeciwiają się szczepieniom w ogóle, będą unikać także szczepień które sami sobie wybierają.

Ważniejsze jest jednak, jak twierdzą specjaliści ds. zdrowia publicznego zwiększenie zaufania do bezpieczeństwa szczepionek i do władz, które je polecają.  Jedno i drugie w wielu krajach europejskich zostało poważnie naderwane, wskutek błędów popełnianych przez resorty zdrowia, takich jak skandal ze skażoną krwią we Francji z końca lat 1990-ych. Heidi Larson z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej uważa, że najlepszym sposobem radzenia sobie z obawami przed szczepieniem jest okazywanie empatii i szybkie dzielenie się wynikami z badań rzekomych działań niepożądanych. Np. lekceważąca postawa władz brytyjskich wobec  lęku przed MMR tylko spotęgowała obawy wielu rodziców.

Obiecującą taktyką wydaje się śledzenie wszelkich mitów antyszczepieniowych w Internecie i obalanie ich, gdy tylko się pojawią. To wymaga śledzenia informacji z wyszukiwarek i stron  przeciwników szczepień oraz pojawiających się na forach dla rodziców. Na jednym takim forum, zaniepokojeni rodzice mówią, że przeszukali strony internetowe rządu i producenta szczepionki, ale czują się przytłoczeni informacjami, które uważają za niejednoznaczne lub sprzeczne. Pewna matka szuka porady, jak można obejść nowe „faszystowskie” reguły w Kalifornii. Jeszcze inna podaje w wątpliwość badania dotyczące poważnych reakcji alergicznych na szczepionki: stwierdzenie 33 takich przypadków po 25 milionach zaszczepieni wydaje się jej ewidentnie zaniżone...

W niektórych krajach wszczęto kampanie informacyjne, które traktują nawet takie obawy z szacunkiem. Organizacja rodziców w Bułgarii rozpoczęła niedawno kampanię pod patronatem Ministerstwa Zdrowia i krajowego stowarzyszenia pediatrów. Jej strona internetowa jest wolna od przemądrzałej terminologii i łatwiej się na niej poruszać niż na nieporęcznych oficjalnych witrynach firm lub instytucji. Francja też rozpoczęła wiosną dialog na szczeblu krajowym na temat szczepionek od założenia strony internetowej, na której obywatele mogą wymieniać swoje narzekania, wyrażać niepokoje i udzielać sobie nawzajem porad.

Chociaż wahający się rodzice często szukają porady w sprawie szczepień w Internecie, to źródłem informacji, któremu ufają najbardziej są lekarze i pielęgniarki.  WHO niedawno opracowała wytyczne, które mają pomóc pracownikom służby zdrowia ustalić za pomocą kwestionariusza, jaki typ niepokoju reprezentuje dany rodzic i jak potem złagodzić konkretne obawy. Jednak ostatnie badania przeprowadzone w kilku krajach europejskich pokazują, że również wielu lekarzy i pielęgniarek mają rozchwiane postawy wobec szczepionek, zwykle z tych samych powodów co ich pacjenci. W badaniu przeprowadzonym w 2014 roku, 16-43% francuskich lekarzy rodzinnych stwierdziło, że nigdy lub tylko czasami zaleca niektóre ze standardowych szczepionek.

Dodatkowy problem stanowią dorośli, którzy nie zostali zaszczepieni w dzieciństwie i jak dotąd nie zachorowali. W latach 1970-ych i 1980-ych, gdy szczepionka przeciwko odrze była dopiero nowa, wiele dzieci jej nie otrzymało, albo dostały tylko jeden zastrzyk, co jak obecnie wiadomo, jeszcze nie zapewnia odporności. Niektóre kraje oferują darmowe doszczepienia dla niektórych dorosłych, gdy wybuchnie epidemia, co zwykle dotyczy rodziców z małymi dziećmi i pracowników służby zdrowia na dotkniętych nią obszarach.

Ogólnie biorąc jednak, wysiłki takie są za słabe i przychodzą za późno. Obecny powrót chorób, którym można było łatwo zapobiec i które już prawie były wytępione, jest hańbą dla cywilizacji. Jeszcze większą hańbą będzie jednak to, gdy rządy będą nadal zwalać winę tylko na rodziców, którzy swym dzieciom szczepień odmawiają.

 

W czwartkowym cyklu ZDROWIE I MEDYCYNA na moim blogu okazały się dotychczas nastepujace pozycje:

01.Wyścigi komórek (29.07.2011)

02.Szczepi Melinda, płaci Bill (4.08.2011)

03.Dializa na rynku (30.08.2011)

04.Zmierzch antybiotyków (27.09.2011)

05.Chorować w Hiszpanii (14.10.2011)

06.Chorować w Japonii (15.10.2011)

07.Udar mózgu: jak ratować? (25.03.2012)

08.Tomograf w prosektorium (27.03.2012)

09.Roentgen u dentysty (19.04.2012)

10.Wdzięk i prostata (16.05.2012)

11.Leczenie depresji (1.06.2012)

12.Wróżenie z palców (21.07.2012)

13.Ryzyko starego ojca (29.08.2012)

14.Leki przeprogramowane (14.09.2012)

15.Grypa znów śmiertelna? (3.10.2012)

16.Bakterie w człowieku cz.I (11.10.2012)

17.Bakterie w człowieku cz.II (12.10.2012)

18.Krwinki malowane (3.11.2012)

19.Matka jest tylko jedna?(16.11.2012)

20.Mniej plemników (18.12.2012)

21.O antybiotykach inaczej (29.10.2013) /film/

22.Dżuma, wiek XIV (film)

23.Rakotwórcza słodycz Aspartam (17.12.2013) /film/

24.Ebola zaboli (1.08.2014)

25.Oczy bioniczne? (13.03.2015)

26.Rywale antybiotyków (15.03.2015)

27.Tajemnica pląsawicy(27.03.2015)

28.Alergia: czyja wina? (14.04.2015) /film/

29.Choroby na sprzedaż (6.05.2015) /film/

30.Ukrywane lekarstwo na raka (7.05.2015) /film/

31.Ofiary toksycznej mody (14.05.2015) /film/

32.Wszystko o eboli (43:39) /film/

33.Społeczeństwo na psychotropach (10.09.2025) /film/

34.Nobel za stare zioła (15.10.2015)

35.Wojny plemników (19.11.2015)

36.Riszta pokonana (3.03.2016)

37.Powrót żółtej febry (4.08.2016)

38.Szczepić czy nie? (10.08.2016)